Zakupy w Rossmannie - kosmetyki Alterra w roli głównej.


W ostatnim tygodniu skończyło się nam w łazience prawie wszystko - papier toaletowy, pasta do zębów, szampon i żel pod prysznic. Konieczna była więc wizyta w Rossmannie z czego nie ukrywam bardzo się ucieszyłam. Przepadam za Rossmannem ale zazwyczaj po wizycie mam poczucie winy że kupiłam kolejny cień do powiek w odcieniu szarobrązowym taupe lub beżowy lakier do paznokci które nie dość że nie są jest mi niezbędne to jeszcze do złudzenia przypominają  kosmetyki  które już posiadam - szafa Rimmel i Maybelline gdzie ceny są bardzo przystępne są moim największym wrogiem w tym względzie. Dlatego najbardziej lubię zaglądać do Rossmanna gdy naprawdę czegoś potrzebuję bo taka wizyta to sama przyjemność bez kaca moralnego na drugi dzień.

A oto zakupy jakie popełniłam tym razem.

Ostatnio tak dużo dobrego słyszałam i czytałam o naturalnych kosmetykach rossmanowskiej marki Alterra że poszłam do Rossmanna z zamiarem wypróbowania właśnie ich i bardzo się ucieszyłam gdy okazało się że są w bardzo dobrych cenach w ogóle(około 7-10 zł za produkt o sporej pojemności)  a w tej chwili są jeszcze w promocji (kosztują teraz około 5-8zł) . W dodatku wszystkie przepięknie pachną, mają świetny skład bez zbędnej chemii i naprawdę ładne opakowania. Korzystając z promocji kupiłam więc dwa szampony do włosów, dwa żele pod prysznic, kremowy peeling i naturalny dezodorant o zapachu szałwii i melisy. Siłą się powstrzymałam przed kupnem balsamu do ciała Alterra na zimę ale mam dwa do skończenia w domu. Dam znać za jakiś czas jak się u mnie sprawdzają kultowe już na YouTube kosmetyki Alterra - mam bardzo duże oczekiwania wobec nich, to na pewno.

Jest coś aż nazbyt słodkiego w tych opakowaniach ale mimo to mi się podobają. Zobaczymy jak sprawdzą się same kosmetyki.

Z kolorówki kupiłam szminkę Maybelline i krem tonujący "BB" Garniera dla cery mieszanej i tłustej. Szminka Maybelline Hydra Extreme jest w odcieniu Desert Bloom - uwielbiam tę formułę szminek Maybelline i od dawna chciałam ten odcień jako że mam już Luminous Beige i Pinky Brown. Myślę że prędzej czy później kupię wszystkie jej odcienie po jednym w miesiącu bo wszystkie są naprawdę piękne. Desert Bloom to brązowo-różowy odcień, bardzo naturalny, praktycznie identyczny jak mój naturalny kolor ust. Po umalowaniu nią moje usta wyglądają jak moje usta tylko lepiej jak to mówią Amerykanki. Szminka jest niezwykle nawilżająca i tym samym bardzo komfortowa w noszeniu a w dodatku jest zaskakująco długotrwała. Kremu tonującego Garnier (w wersji kremowej, raczej dla cery suchej) używam od wiosny i bardzo go lubię więc skusiłam się również na wersję do cery mieszanej i tłustej - będę go mieszać z kremem tonującym Maybelline "Dream Fresh BB" (jeden z moich ulubionych produktów września)  bo najjaśniejszy odcień Garnier Light jest dla mnie ciut za ciemny a najjaśniejszy odcień Maybelline Fair jest ciut za jasny.

Kupiłam też w promocji wybielającą pastę Colgate  - zdecydowanie jest mi taka potrzebna - oraz olejek do kąpieli o pięknym zapachu trawy cytrynowej i bambusa (za ten zakup winię  dwie znajome blogerki, obie zresztą Magdy - 77gerda i mojakosmetykomania). Zapach olejku jest obłędny ale ja uwielbiam wprost zapach trawy cytrynowej więc nie jestem obiektywna.

Zdjęcie szminki mojego autorstwa w ogóle nie oddaje jej odcienia dlatego poniżej zamieszczam jeszcze zdjęcie z ebaya. Prawda że szminki Hydra Extreme  mają teraz bardzo eleganckie czerwone opakowanie? Ta szata graficzna opakowań jest znacznie atrakcyjniejsza niż poprzednia łososiowo- beżowa.

Mój odcień szminki w starej wersji opakowania.

Krem BB Garnier w wersji płynnej dla cery mieszanej i tłustej, dezodorant ziołowy Alterra, olejek do kąpięli o zapachu trawy cytrynowej i kremowy peeling do ciała.


Nie mam podstaw by wierzyć w obietnicę producenta o znacznie bielszych zębach już po tygodniu albo w ogóle - nigdy jeszcze się ona u mnie nie spełniła. Mimo to zawsze wybieram pasty do zębów wybielające - tę która akurat jest na przecenie. Tym razem przeceniono Colgate Max.








Comments

  1. nigdy jeszcze nic z alterry nie mialam. jakos zostawiaja mnie na zimno te kosmetyki. mimo dobrych recenzji wogule mnie nie ruszaja;=

    ReplyDelete
    Replies
    1. Mnie też dotychczas nie ruszały w ogóle ale mam już dosyć Dove i Palmolive i Fa i tym podobnych a te mają ładne zapachy, takie przyjemne nieco kiczowate opakowania i naprawdę przystępne ceny, zwłaszcza w promocji.

      Delete
  2. Ja właśnie też jeszcze nie miałam nic z Alterry, ale jak trochę wykończę swoje zapasy szamponowe to na pewno kupię kilka szamponów na wypróbowanie.

    ReplyDelete
  3. Zachęciłaś mnie, by wypróbować pomadek od M. wg Twego opisu ma cechy pożądane przeze mie

    ReplyDelete
  4. Też się skusiłam na Alterrę. ;-)

    ReplyDelete
  5. Świetne Kasiu zakupy. Ja dziś ponownie zaszłam do Rossmana po papier toaletowy ale oczywiście wyszłam jeszcze z paroma rzeczami. Powinni zabrać mi portfel:)

    ReplyDelete
  6. ja jestem bardzo zadowolona z szamponow. Pamietam ze ceny Alterry byly nizsze zanim zrobilo sie glosno na yt o ich produktach...

    ReplyDelete
  7. JA dziś też kupiłam co nie co Alterrowego w Ross... :)

    ReplyDelete
  8. Ciekawa jestem Twojej recenzji Kasiu. Bo mnie niestety, ale zapachy Alterry przytłaczają. Miałam już szampon, odżywkę, krem do twarzy, balsam i krem do rąk-wszystko oddałam, niestety nie mogłam wytrzymać z duszącymi zapachami.

    ReplyDelete
  9. Kasiu uważaj na te szampony z Alterry, mi strasznie po nich wylatywaly włosy, dużo czasu minęło jak odkryłam przyczynę, ale jak poszukałam w internecie nie jestem odosobniona. Polecam natomiast szampon http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=19269 ma niezłe opinie, ładnie czyści zanieczyszczenia i ma dobrą cenę, nie jest to szampon naturalny ale pomógł mi po alterze i obecnie tylko jego używam :)

    ReplyDelete
  10. Też testuję Alterrę, na pierwszy ogień poszły żele pod prysznic. Niestety, bardzo słabo się pienią, co bardzo mi utrudnia rozprowadzanie kosmetyku. Rozumiem - naturalna formuła - coś za coś, ale ja się po nich czuję nadal... nie umyta :(

    ReplyDelete
  11. U mnie dezodorant z alterry kompletnie się nie sprawdził, mimo, że należę do osób raczej mało potliwych. Dużo podobnych opinii czytałam na wizażu, więc testowanie go polecam Ci zostawić na jakiś mniej wymagający dzień :) Za to szampon morela pszenica to mój absolutny hit! Często go zdradzam z innymi, ale zawsze wracam, jest świetny :)

    ReplyDelete
  12. Mam ten sam dezodorant i sprawdza się świetnie. To znaczy po pierwsze - nie zawiera aluminium! Zapachu jakoś nie czuję, ale mi właśnie o to chodzi. Uważam, że dezodorantu nie powinno się za bardzo czuć - bo od tego są perfumy:)))
    Moja siostra kupiła sobie jeszcze olejek z tej firmy (to mieszanka różnych olejków). Zdaje się, że dostępny jest tylko w Niemczech (tam go dostała). Ale to jest poprostu fenomen!! Jak go zobaczę w Polsce to na bank od razu kupię. Takiego kosmetyku do ciała nigdy nie testowałam!!!
    Serdecznie ściski ze słonecznej Grecji! Dorota

    ReplyDelete
  13. Jeżeli chodzi o szmpony i odżywki z rossmanna to gorąco polecam. Chcąc mieć świeże włosy musiałam je myć codziennie, po 2 miesiącach używania szamponu i odżywki zauważyłam, że włosy mniej się przetłuszczają - mogłam je myć co dwa lub trzy dni. po 8 miesiącach używania głowę mogę myć nawet co cztery dni i włosy dobrze wyglądają. Dzięki temu, że w kosmetykach nie ma tej całej "chemii" nie obciążają włosów. Gorąco pozdrawiam ;)

    ReplyDelete

Post a Comment