Dobry film ostatnio widziałam - We Bought a Zoo (2011)

Ostatnio, już po obejrzeniu filmu "We bought a zoo", oglądałam na YouTubie wywiad z Mattem Damon w programie Davida Lettermana. Wywiad był z 2011 roku, z okresu w którym aktor promował "We bought a zoo". Cały wywiad jest ciekawy ale szczególnie zapamiętałam fragment w którym Damon opowiada jak to z niemałym podekscytowaniem opowiadał przyjaciołom że w swoim najnowszym filmie gra faceta który kupił zdezelowane zoo i próbuje je naprawić i ze zdziwieniem odnotowywał że znajomi nie wydają się ani trochę podzielać jego podekscytowania motywem przewodnim tego filmu.  To jest,dopóki się nie dowiadywali że reżyserem filmu jest Cameron Crowe. Muszę przyznać że jako prawdziwa kino maniaczka i wielka fanka Matta Damona zareagowałam w pierwszym odruchu podobnie jak jego znajomi ujrzawszy plakat do filmu "We bought a zoo".


 

Pomyślałam że to musi być film dla dzieci  i ma przy tym chyba najmniej tajemniczy tytuł  jaki kiedykolwiek słyszałam. Pewnie zastanawiałabym się czy to nie jest jedna z tych mało śmiesznych komedii  przy których kręceniu aktorzy bawili się  świetnie a widzowie oglądając ją nie śmieją się ani razu ("Jack and Jill" Adama Sandlera jest świetnym przykładem tegoż gatunku filmowego) ale nie bardzo zgadzała mi się obsada. Zarówno Matt Damon jak i Scarlett Johansson bowiem zawsze trzymają poziom. I wtedy zwróciłam uwagę na to że jest to film Camerona Crowe - twórcy takich filmów jak "Jerry MacGuire", "Vanilla Sky" i "Elizabethtown". Filmy Crowe'a nie zawsze są w pełni udane ale zawsze na swoją korzyść wymykają się formule typowych filmów hollywoodzkich. Są bowiem zawsze superdługie co ja osobiście uwielbiam i mają mnóstwo wątków pobocznych, często nieszczególnie istotnych dla całości filmu ale za to zawsze ciekawych samych w sobie. I w dodatku są to filmy w których zawsze najważniejsi są bohaterowie - ujmujący i wielowymiarowi których przed upływem końca filmu zdołamy zawsze dobrze poznać. Tak więc przeczytawszy że reżyserem jest Cameron Crowe już wiedziałam że na pewno pragnę ten film zobaczyć. A film zdecydowanie nie rozczarowuje i  podobnie jak inny film który ostatnio widziałam - a mianowicie francuski "Nietykalni" - przedstawia niezwykle prostą historię ale jest w tym strasznie prawdziwy i widz na przemian szczerze głośno się śmieje i mocno wzrusza. Prawdziwy komediodramat. I podobnie jak film "Nietykalni' i ten film jest na kanwie prawdziwej historii - podstawą scenariusza była autobiograficzna książka Benjamina Mee o tym samym tytule, jednak warto podkreślić że film nie jest wierną adaptacją tejże książki.

Film poruszył mnie bardzo mimo że nie mogę w żaden sposób utożsamić się z jego treścią - jest po prostu piękny i bardzo prawdziwy emocjonalnie. Poza tym  bardzo trafnie oddaje prawdę na temat życia rodzinnego - rodzina to bowiem grupa ludzi którzy się zazwyczaj bardzo kochają ale często mają bardzo odmienne potrzeby które trudno wzajemnie pogodzić i najczęściej to potrzeby dorosłych są tymi które są realizowane jeśli chodzi choćby o miejsce zamieszkania rodziny. I to naturalne że dzieci, szczególnie dorastające, często czują z tego powody dużą urazę. Film bardzo dobrze oddaje konflikty między nastoletnimi dziećmi i rodzicami. "We bought a zoo" stanowi też swoiste studium psychologiczne żałoby po przedwczesnej śmierci żony/matki, pokazując jak różnie przeżywają ten dramat poszczególni członkowie rodziny i jak trudno komukolwiek z rodziny znaleźć w tym okresie choćby chwilowe ukojenie.

Najbardziej jednak jestem wdzięczna temu filmowi za mądrość życiową jaką starszy brat głównego bohatera przekazał niegdyś jemu gdy był chłopcem a którą on teraz przekazuje swojemu nastoletniemu synowi - najważniejsze decyzje życiowe wymagają od nas zazwyczaj zaledwie 20 sekund niesamowitej odwagi. Dawno nie słyszałam tak trafnej obserwacji na temat życia.

Bardzo polecam Wam ten film i sama często do niego wracam puszczając go sobie w tle jak sprzątam czy gotuję. W dodatku muzykę do filmu skomponował Jonsi, wokalista i frontman islandzkiej grupy Sigur Ros. Soundtrack jest tak dobry że mąż kupił płytę i bardzo dużo jej słuchamy.

A oto zapowiedź filmowa:



Comments

  1. Mnie również ten film bardzo wzruszył. Ścieżka dźwiękowa jest świetna. Pozdrawiam,
    stri.

    ReplyDelete
  2. Muszę zobaczyć ten film. A dziś wybieram się na "Jestem Bogiem" do kina. Zobaczymy czy mi się spodoba.

    ReplyDelete
  3. Kasiu, jestem Twoja stala sluchaczka a takze czytelniczka :) zamierzam wykorzystac Twoje przepisy :) a co filmow...kurcze, ja nawet o nich nie slyszalam, a z tego co piszesz , to sa to niezle perelki :) dzieki! napewno obejrze! Pozdrawiam! Justyna

    ReplyDelete
  4. zachęcona- dziś zapowiadam winogrona jedzone w łóżku i ten właśnie film! wiele się po nim spodziewam i myślę, że się nie zawiodę. to czego teraz rozpaczliwie szukam to ciepłych i mądrych filmów. a sigur rós ubóstwiam. dziękuję za ten post!

    ReplyDelete
  5. -Kochanie, dziś film z M. Damon
    - o, jak fajnie, trochę akcji
    -...

    muszę powiedzieć, że bardzo nam się (obojgu) podobało!
    :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Uśmiałam się bardzo z Waszego dialogu:) Prawda że poruszający film:)? Bardzo się cieszę że Wam się obojgu podobał bo jak przeczytałam w poprzednim komentarzu że wiele sobie po filmie obiecujesz po mojej recenzji to trochę struchlałam i dopytywałam męża nawet czy mu się film faktycznie tak podobał bo bałam się że się rozczarujesz i zepsuję ci tym filmem cały wieczór. Dawno nie czułam takiej presji ale w końcu doszłam do wniosku że skoro mi się film naprawdę podobał to warto go polecić nawet jeśli komuś miałby się nie spodobać. Dzięki jednak bardzo odzew po obejrzeniu, od razu mi się zrobiło lżej na serduchu:)

      Delete

Post a Comment